Fineasz i Ferb tworzą z przyjaciółmi super rower. Po drugiej stronie miasta Dundersztyc tworzy Zmień-Własne-Zdanie-Inator, aby Roger mówił inne zdanie i zawładnąć Okręgiem Trzech Stanów.
Bohaterowie
Nareszcie weekend
(Odcinek zaczyna się w ogródku chłopców)
Izabela: Cześć Fineasz. Co dziś robicie?
Fineasz: Cześć Izabelo, Buford i Baljeet. Nareszcie weekend, kto się cieszy?
Izabela i Buford: Ja!
Baljeet: Ja nie, bo wiecie lubię matematykę.
Buford: To co dzisiaj będziemy robić?
Fineasz: Jeszcze nie wiem. Macie jakieś pomysły?
Baljeet: Zróbmy może własną szkołę i będziemy do niej chodzić.
Fineasz: Nie. Ja chcę, żeby to było wziązane z wakacjami, żebyśmy o nich dobrze pamiętali.
Buford: Wielkie lody?
Izabela: Lub wielkie kule do których można wchodzić i pływać po wodzie tymi kulami.
Fineasz: Buford, lody możemy sobie kupić. Izabelo mieliśmy już coś podobnego do tego. Tylko była wielka kula wody, a ty wymyśliwać wielkie kule wody na wodzie.
Ferb: Twórzmy lepiej super rower. (Pokazuje plan roweru gdzie wszyscy będą siadali) W tym oto miejscu będzie siedział Fineasz na brzuchu, tu ja będę siedział, Izabela będzie siedziała, ale pedałować będzie rękami, Baljeet pływać, a Buford leżeć na hamaku.
Fineasz: Wow, Ferb. Dobry plan. Skąd go wziąłeś?
Ferb: Kiedyś ten plan sobie narysowałem, więc pomyślałem, że go teraz wystawie.
Fineasz: Ferb, wiem już co będziemy dzisiaj robić! Tworzymy super rower, który planował kiedyś Ferb.
Buford: Ej, gdzie jest Pepe? Co? Musiał ktoś to powiedzieć.
(Czołówka)
Gdy zaczyna się lato, a z latem wakacje,
i czasu wolnego jest tyle.
Znów pojawia się problem i w mózgu wibracje,
jak spędzić najlepiej te chwile...
Na przykład: Zrobić rakietę, czy z mumią się pobić,
na szczyt Wieży Eiffla się wdrapać.
I odkryć to, czego choć nie ma, to jest,
Fineasz: Hej!
szympansa szamponem ochlapać.
Pływać pośród fal, roboty tworzyć też,
Geniusza znaleźć też mózg.
Fineasz: Jest tutaj!
Za ptakiem dodo gnać, bazgrać na mapie coś,
siostrze wymyślać od kóz!
Fretka: Fineasz!
Sam widzisz, że zrobić wiele się da, nim będzie się do szkoły iść,
Fineasz: Chodź Pepe!
więc z nami bądź, Fineasz oraz Ferb to wszystko zrobią dziś! x2
Fretka: Mamo! Fineasz i Ferb znowu hałasują!
(Koniec czołówki)
Narrator: Nareszcie weekend
Pepe leży na drukarkę, znika i pojawia się na krześle
Major Monogram: Ładna sztuczka Agencie P! Mamy poważne wieści. Wczoraj gdy Dundersztyc pokazał ci jakiś Inator to go w ogóle, a dzisiaj już go używa. Czy to jest ten sam Inator, który był wczoraj? (Pepe kiwa głową) To świetnie! A, więc idź go znów potrzymaj! (Pepe salutuje) (Plecakiem odrzutowym leci do Dundera)
W salonie
Fretka: Mamo, gdzie idziesz?
Linda: Idę do szklepu zrobić zakupy. (Idzie do ogródka) Chłopcy, co będziecie dziś robić?
Fineasz: Pojeździmy na jednym wielkim rowerze.
Linda: Świetnie! Wyobrażnia Was rozburza. (Linda wychodzi, a wtedy wchodzi mężczyzna)
Mężczyzna: Czy nie jesteś trochę za młody na budowania takiego roweru?
Fineasz: Pomyśl, przecież to tylko rower.
Mężczyzna: A faktycznie masz rację.
Oto jest Spółka Zło Dundersztyca!
Pepe ląduje odrzutowcem w Spółce Zło
Dundersztyc: O, Pepe Pan Dziobak! Oto pułapka! (Dunder naciska przycisk i mechaniczne ramiona trzymają Pepe) Pamiętasz gdy wczoraj piliśmy kawę i gadaliśmy? (Pepe kiwa głową) No, to ty wczoraj odkryłeś mój Inator, ale ci powiedziałem, że będę go używał w dni wolne od szkoły. A oto Zmień-Własne-Zdanie-Inator! Gdy nas kochany burmistrz będzie wygłaszał przemowę, to tafie go moim Inatorem. Na przykład: jak powie: "Jestem mądrym i zaufanym burmistrzem" to z Inatora powie "Jestem głupim i nie ufanym burmistrzem i chciałbym dać władzę mojemu bratu" Haha! Gdy wszyscy go usłyszą to wtedy w 100 % będę burmistrzem. Tylko ta przemowa będzie dopiero o 14:00, więc musimy trochę poczekać, ponieważ jest dopiero 12:00.
W ogródku
Finaesz: Ferb, nasz model roweru wyszedł nam wspaniale. Musimy poczekać aż przyjdzie Izabela.
Izabela: Jestem! I przyniosłam kask.
Fineasz: My również mamy kaski. Czekamy na Buforda i Baljeeta.
Buford i Baljeet: Jesteśmy!
Baljeet: Ja wiziąłem ze sobą spodenki do pływania, płetwy i kask.
Buford: Ja przyniosłem tylko kask.
Fineasz: To siądźmy wrescie na ten rower. (Fineasz, Ferb, Izabela, Buford i Baljeet siadają na rower) To pedałujmy! (Wszyscy zaczynają pedałować)
Wszyscy: Juhu!
Fretka: Gdzie się wybieracie?
Fineasz: Pojeździmy sobie po mieście.
Fretka: (Dzwoni do mamy) Mamo! Fineasz i Ferb jadą na wielkim rowerem.
Linda: Wiem, bo im na to pozwoliłam.
Fretka: Pozwoliłaś?
Linda: Tak, pozwoliłam. Pa!
Fretka: Ma... Pa! (Linda się rozłącza)
W Spółce Zło
Dundersztyc: Pepe Panie Dziobaku, 14:00 jeszcze nie ma to możemy sobie pogadać jak wczoraj. (Pepe terkocze)
Gdzieś w mieście
Finaesz: Wie ktoś, która godzina?
Izabela: Ja wiem. 13:30
Fineasz: Musimy wracać do domu, ponieważ o 14:20 jemy obiad, a czasami wcześniej. Wszyscy drogę do domu.
Izabela, Buford i Baljeet: Tak jest!
W Spółce Zło
Dundersztyc: Już za 5 mnut będzie przemowa. Muszę się przygotować. 3... 2... 1... I ognia! (Dundersztyc strzela, ale Pepe się uwalnia i Inator trafia w satelitę) Pepe Pan Dziobak? Dobra. Jeden strzał poległ, jeszcze drugi. (Pepe bierze krzesło i rozwala Inator) A niech cię Pepe Panie Dziobaku! (Z Inatora zdobywa się ostatni strzał i strzela w Dundersztyca) Jak ja cię lubię i nie chcę, żeby ci się coś stało, Panie Dziobaku. (Pepe odlatuje plecakiem odrzutowym) Ej, zaraz czemu ja to powiedziałem? A rozumiem Inator zmienił moje zdanie, ale naprawdę lubię Pepe Pana Dziobaka i nie chcę, żeby on zabił mnie, a ja niego.
W ogródku Finaesz, Ferb i przyjaciele przyjeżdzają na podwórko. Wszyscy wysiadają.
Finaesz: Ale było fajnie!
Izabela: No pewnie!
Baljeet: Ja muszę iść na obiad.
Buford: Ja też.
Izabela: I ja też.
Finaesz: To idźcie. Też teraz idziemy na obiad, jak cchecie to przyjdźcie później.
Izabela, Buford i Baljeet: Ok. (Wszyscy wychodzą) Pa! Do zobaczenia później!
Fretka: Mamo! Musisz szybko tu przyjść.
Linda: A gdzie jesteś?
Fretka: W ogródku.
Linda: Dobrze, już idę. (Promień z satelity strzela w Fretkę)
Fretka: Albo mamo nie. Nie musisz przychodzić. Jestem głodna, zrób obiad.
Linda: Ok, jak uważasz. (Linda idzie do kuchni)
Fretka: Dlaczego zmieniłam własne zdanie? Pójdę do garażu może tam jest ten rower. Pewnie gu już tam wzięli. (Fretka wchodzi do garażu)
Fineasz: Cześć Fretka!
Fretka: Zaczekajcie zawołam mamę. Mamo! Chodź do garażu, to zobaczysz ten rower. (Linda przychodzi do garażu)
Linda: Kto go zbudował?
Fineasz: My mamo.
Linda: Jestem pod wrażeniem.
Fretka: Jak to?
Linda: No patrz! Gdy chcą przejechać na jednym rowerze z przyjaciółmi. To dobrze. Przynajmniej to jeden dobry rower. A nie kilka.
Fineasz: To możemy zatrzymać ten rower?
Linda: No pewnie!
(Pepe terkocze)
Fineasz: O, tu jesteś, Pepe!
KONIEC