Pepe ma urlop i spędza czas z chłopcami, i budują basen, a Flusia zastępuje Pepe i pokonuje Dundersztyca.
Bohaterowie
Odcinek
(Pepe wpada do kryjówki)
Major Monogram: Po długim wyczekaniu dostaniesz urlop! (Pepe się na jego krzywo patrzy) Nie taki urlop, że musisz pracować a nie odpoczywać. Teraz już naprawdę będziesz odpoczywać. Obiecuję. Pewnie zadasz sobie pytanie: "A co z Dundersztycem?". Nie musisz się o jego martwić. Zastąpimy cię. Jest to twoja przyjaciółka czy tam dziewczyna. Oto i ona: Flusia! (Flusia wpada do kryjówki)
Flusia: Elo ziomuś!
Major Monogram: Witaj agencie F! Oto twoje dzisiejsze i pierwsze zadanie.
Flusia: (wskazuje na Pepe) A on?
Major Monogram: Ach, racja. (Pepe zostaje wystrzelony z krzesła do ogródka Flynn-Fletcherów) Miłego urlopu!
(Czołówka)
Gdy zaczyna się lato, a z latem wakacje,
i czasu wolnego jest tyle.
Znów pojawia się problem i w mózgu wibracje,
jak spędzić najlepiej te chwile...
Na przykład: Zrobić rakietę, czy z mumią się pobić,
na szczyt Wieży Eiffla się wdrapać.
I odkryć to, czego choć nie ma, to jest,
Fineasz: Hej!
szympansa szamponem ochlapać.
Pływać pośród fal, roboty tworzyć też,
Geniusza znaleźć też mózg.
Fineasz: Jest tutaj!
Za ptakiem dodo gnać, bazgrać na mapie coś,
siostrze wymyślać od kóz!
Fretka: Fineasz!
Sam widzisz, że zrobić wiele się da, nim będzie się do szkoły iść,
Fineasz: Chodź Pepe!
więc z nami bądź, Fineasz oraz Ferb to wszystko zrobią dziś! x2
Fretka: Mamo! Fineasz i Ferb znowu hałasują!
(Koniec czołówki)
Narrator: Urlop
(W ogródku)
Fineasz: Patrz Ferb! Jest Pepe!
Ferb: A zazwyczaj zawsze znika o tej porze.
Buford: Może ma jakiś znikający urlop?
Fineasz: Jaki urlop? Co ty wygadujesz?
Izabela: To co robimy?
Fineasz: Moglibyśmy spędzić dzisiaj czas z Pepe, więc może zbudujemy basen.
Izabela: Możemy iść do mnie. Też mam basen.
Fineasz: Ale taki z wieloma zjeżdżalniami i innymi różnymi atrakcjami.
Izabela: Może być.
Fineasz: Ferb, już wiem co będziemy dzisiaj robić!
(W Spółce Zło)
Oto jest Spółka Zło Dun...
(Flusia rozbija szybę i od razu zaczyna bić Dundersztyca)
Dundersztyc: Ej, co ty robisz?! Nawet dżingla nie dałaś im dokończyć.
Flusia: I co z tego? Mam zlecenie, żeby cię pokonać i iść do domu.
(Dundersztyc ucieka od niej, a ona go goni. Heinz cały czas naciska jakieś przyciski na pułapki, ale ona je omija)
Flusia: Tak łatwo mnie nie złapiesz!
Dundersztyc: Czyżby?
Flusia: Czyżby.
Dundersztyc: Teraz miała na ciebie spadnąć klatka bez otworów. Gdzie ona jest?!
(Nagle klatka spada na agentkę)
Dundersztyc: Nareszcie! (do klatki) A wcześniej nie mogłaś?
Flusia: Prędzej czy później się stąd wydostanę.
Dundersztyc: Zacznijmy od początku: co ty tutaj robisz i gdzie jest Pepe Pan Dziobak?
Flusia: Ma wolne i ja go zastępuję.
Dundersztyc: Dziękuję za wyjaśnienia.
Flusia: A czy mógłbyś wcześniej wyjawić swój plan, bo mi się nudzi, a po drugie: śpieszy.
Dundersztyc: Oto U.R.L.O.P.!
Flusia: Nie rozumiem.
Dundersztyc: Już wyjaśniam skrót. Uniwersytet Radioaktywnych Leniwców Obiecujących Pochwałę.
Flusia: Czyli jest jakiś uniwersytet, w którym są radioaktywni leniwce i obiecują jakąś pochwałę?
Dundersztyc: Tak! I oni mi tej pochwały nie dali! Teraz się zemszczę!
Flusia: Taki plan?
Dundersztyc: Tak.
Flusia: Żałosny.
Dundersztyc: Pepe Pan Dziobak powiedziałby coś innego.
(W ogródku; basen jest już zbudowany. Posiada dużo skrętnych zjeżdżalni. Jest duży i ma te wyskoki, z których można skakać)
Fineasz: Szybko nam to poszło.
Ferb: Tak, jak najbardziej.
Fineasz: Możemy zaczy....
(do ogródka wchodzi Fretka)
Fretka: Co wy tutaj robicie?!
Fineasz: My właś...
Fretka: MAMO!
(do ogródka wchodzi Linda)
Linda: Co się stało?
Fretka: Fineasz i Ferb zbudowali kolejny wynalazek.
Linda: Sami go zbudowaliście?
Fineasz: Tak.
Linda: Nie mam nic przeciwko.
Fretka: Co?! I ty im na to pozwalasz?!
Linda: Tak, przecież to tylko basen. (do Fretki; szeptem) I tak wiem, że im na pewno pomogłaś.
Fretka: Ale ja nie... (Linda wchodzi do domu) Ych! Tym razem wam się udało. A tak właściwie po co wam ten basen skoro możecie iść do Izabeli?
Izabela: Też im to mówiłam.
Fineasz: Zbudowaliśmy go specjalnie, żeby ten dzień spędzić spokojnie z Pepe.
Fretka: Skoro mama wam na to pozwala to ja... (Wchodzi do domu i natychmiast przychodzi w stroju kąpielowym) Też chcę się zabawić.
(W Spółce Zło)
Flusia: To długo mam jeszcze tutaj siedzieć?
Dundersztyc: Tak.
Flusia: A gdzie Inator?
Dundersztyc: Stoi sobie na balkonie. Nazwałem go U.R.L.O.P.-Inator! Przypominam, że U.R.L.O.P. to ten uniwersytet.
Flusia: No przecież wiem. Jesteśmy przecież tutaj sami.
Dundersztyc: A wcale, że nie. Jestem ja, ty i autor odcinka, który pisze ten odcinek. Przy okazji też pisze moją kwestię, którą teraz wypowiadam.
Flusia: Aha.
Dundersztyc: Nie ahachuj mi tutaj!
Flusia: Ale z ciebie nudziarz.
Dundersztyc: Tak, wiem. Tak naprawdę ten cały uniwersytet nie istnieje. Wymyśliłem ten skrót w czasie gdy ty mi mówiłaś, że Pepe Pan Dziobak ma urlop. A ten Inator to po prostu maszyna, która usuwa różne atrakcje.
Flusia: Może też weźmiesz sobie urlop?
Dundersztyc: To chyba pójdzie mi na dobre.
Flusia: Może uwolnisz mnie? Ja pójdę sobie do domu i powiem wszystkim, że mnie pokonałeś.
Dundersztyc: Dobry plan!
Flusia: I teraz będzie tak, jak dawniej.
Dundersztyc: Masz rację.
(Dundersztyc uwalnia Flusię z klatki)
Flusia: A teraz... CZAS NA WALKĘ!
Dundersztyc: Co?! Przecież powiedziałaś, że sobie pójdziesz.
Flusia: Kłamałam, żebyś mnie uwolnił.
Dundersztyc: Tak? To ja też kłamałem. To nie jest U.R.L.O.P.-Inator ani Atrakcjo-Znikator tylko mój Zabij-Tę-Osobę-Która-Cię-Okłamała-Inator!
Flusia: Serio?
Dundersztyc: Ach, jednak nie. To tylko mój Atrakcjo-Znikator.
(W ogródku)
(Wszyscy bawią się w basenie, a Fretka przygotowuje się do skoku do basenu)
Fineasz: (wychodzi z wody z przyjaciółmi) To była niezła zabawa!
Fretka: A teraz patrzcie na mój skok!
(Fretka skacze do basenu, ale on znika i skacze na drzewo)
Fretka: Co?!
Fineasz: Ciekawe gdzie on zniknął.
Baljeet: I dobrze, że z niego wyszliśmy.
(W Spółce Zło)
(Flusia wychodzi z niej)
Flusia: To była bułka z masłem!
(Dundersztyc leczy pokonany w Spółce Zło)
Dundersztyc: Chyba mam ochotę na bułkę z masłem.
KONIEC