Opowiadanie o tym dlaczego Paulin zdecydowała się wstąpić do zastępu Ogników.
Bohaterowie
- Paulin Heller
- Natalie Middleton
- Izabela Garcia-Shapiro
- Karolin Heller
- szeregowa Anna
Fabuła
Rozpoczął się kolejny wakacyjny dzień. Paulin wstała jak zawsze około ósmej. Mimo że nie miała żadnych planów, nie potrafiła spać dłużej. Można było ją nazwać rannym ptaszkiem. Dziewczyna przeszła do swych porannych czynności.
Od rozpadu przyjaźni Paulin i Izabeli minął już prawie rok. Teraz Heller miała nową przyjaciółkę. O wiele lepszą od Shapiro. Nazywa się Natalie Middleton. Co prawda jest od niej o rok młodsza, ale prawdziwa przyjaźń nie zna wieku.
Mimo że czarnowłosa pogodziła się ze zdradą przyjaciółki, to nigdy jej tego nie wybaczyła i nigdy nie wybaczy. Wciąż myśli nad planem, który pomoże się jej zemścić na Garcia-Shapiro.
Około jedenastej do drzwi rodziny Heller zapukała Natalie. Natalie codziennie przychodziła do Paulin w odwiedziny. Bardzo lubiła gościć w jej domu. Tu było zupełnie inaczej niż w sierocińcu. Mogła oglądać telewizję kiedy chciała, mogła jeść co miała ochotę i kiedy miała ochotę. Paulin nie przeszkadzały jej częste wizyty, wręcz przeciwnie bardzo je lubiła. Czuła jakby miała siostrę.
- Cześć Nati! - przywitała blondynkę Heller. - Właź właśnie zaczynał się nasz serial.
Dziewczyny usiadły przed telewizorem.
Podczas gdy Paulin i Natalie zajęły się rozmawianiem, i oglądaniem telewizji, do drzwi znów ktoś zapukał.
Ponieważ czarnowłosa nie spodziewała się więcej wizyt, nawet nie ruszyła się z miejsca. Drzwi otworzyła jej mama Karolin, która dotychczas zajęta była sprzątaniem kuchni.
- Dzień dobry! - na dźwięk tego głosu Pauli poderwała się z kanapy i podbiegła w kierunku drzwi.
Nie zwróciwszy najmniejszej uwagi na zdumione okrzyki Tali, ukryła się za rogiem i podsłuchiwała rozmowy swej mamy z jej dawną przyjaciółką.
- Witaj Izabelo! - zawołała uradowana Karolin. - Dawno cię u nas nie było.
- No tak - odparła nieco zmieszana Shapiro. - Tak jakoś wyszło. Wraz z resztą zastępu sprzedajemy ognikowe Ciasteczka. Zbieramy fundusze na kupno nowego sprzętu biwakowego. Czy jest pani chętna na zakup kilku paczek?
- Och ależ oczywiście, z chęcią wspomogę was fundusz.
- To wspaniale! - ucieszyła się szczerze dziewczyna. - Ogromnie potrzebujemy nowego sprzętu. Gdy zwyciężymy w corocznej Bitwie Zastępu, planujemy wyjechać na biwak w góry. Podobnie jak było w zeszłym roku. Planujemy by stało się to naszą tradycją.
- Jesteście, aż tak pewne zwycięstwa?
- Ależ oczywiście! Jesteśmy najlepszym zastępem, nikt nie ma z nami szans.
- Cóż za optymistyczne podejście, godne podziwu...
Dalszej rozmowy Paulin nie zamierzała słuchać. Wróciła do salonu, gdzie czekała na nią zdumiona Middleton. Heller opowiedziała jej całą rozmowę jaką podsłuchała.
- Jej! Jest strasznie pewna siebie - skwitowała blondynka. - Ale widać, że bardzo je zależy na tych całych Ognikach.
Do salonu weszła pani Karolin stawiając pudełko z ciastkami na stole, po czym wróciła do przerwanych wcześniej zajęć.
- Gdyby tylko znalazł się sposób by utrzeć jej nosa. - Rozmarzyła się Paulin i sięgnęła po ciastko. - Gdybym, mogła na przykład udowodnić jej, że jestem lepszym Ognikiem niż ona.
- Problem w tym - oznajmiła Natalie również biorąc ciastko. - Że nie jesteś Ognikiem. Mało tego! Ty nie znosisz wszystkich Ogników!
Czarnowłosa zamyśliła się chwilę.
- Być może... Jednak mogę to zmienić! Tak! Już wiem co będę dziś robić Natalie! Zostanę Ognikiem! I to nie byle jakim Ognikiem, najlepszym z najlepszych! I żadna Shapiro mi nie dorówna!
- Ale wiesz, że to będzie trudne?
- Hę?
- Nawet dla ciebie. No bo bycie najlepszym, wcale nie jest łatwą rzeczą.
- Dla chcącego nie ma nic trudnego Nati! - oznajmiła Paulin pełna entuzjazmu.
Właśnie uknuła epicki plan, dzięki któremu uda się jej zemścić na Izabeli! W tej chwili nic nie było w stanie popsuć jej humoru.
- Jak to tydzień? Nie ma jakiegoś szybszego sposobu?
Paulin znajdowała się w kwaterze głównej Ogników. Dziewczyna postanowiła rozpocząć realizację swego planu jak najszybciej. Tak więc już następnego dnia wybrała się do Ognikowej Kwatery Głównej, by zapisać się do jakiegoś zastępu. Jak najszybciej chciała rozpocząć zbieranie odznak i udowodnić, że jest lepsza niż Izabela. Na jej drodze jednak stanęły nieprzewidziane wcześniej problemy.
Okazało się, że by stać się Ognikiem musi poczekać tydzień. Przez ten czas musi zapoznać się z Ognikowymi zasadami i uszyć mundurek. Dopiero za siedem dni będzie mogła złożyć przyrzeczenie. Tak więc zbieranie odznak, jak i pokonanie Izabeli, musiały zaczekać. Jedynym plusem całej tej sytuacji było to, że już teraz została przydzielona do Zastępu Ogników 46485.
- Jest, ale musiałabyś zdobyć pięćdziesiąt odznak jednego dnia. A tego nie dokonała, żadna z naszych harcerek. Nawet Izabeli Garcia-Shapiro się to nie udało - na dźwięk tego nazwiska, Paulin zacisnęła pięści ze złości. - Uzyskała jedyne 36 odznak, a to najlepsza z naszych harcerek.
- Och wielka szkoda - oznajmiła Heller z udawanym współczuciem. - To może powie mi pani choć kiedy będę mogła poznać mój zastęp?
- Przyjdź tu jutro o czternastej. Przekażę twojemu zastępowi, że mają nową członkinię. Z pewnością ogromnie się ucieszą - oznajmiła szeregowa Anna.
- Dziękuję ślicznie! - zawołała czarnowłosa z udawanym uśmiechem i opuściła Kwaterę.
Gdy wróciła do domu, Natalie już tam na nią czekała.
- I jak ci poszło? - zapytała siedząc przy kuchennym stole i zajadając kanapkę, którą przed chwilą sobie zrobiła.
- Muszę czekać tydzień nim zostanę Ognikiem.
- Och, a wcześniej się nie dało?
- O to samo zapytałam tę całą Annę, ale odpowiedziała, że musiałabym zdobyć 50 odznak jednego dnia, a to nie udało się nawet samej Garcia-Shapiro!
- Aż taka jest świetna?
- Wygląda na to, że tak - odparła Paulin ze złością. - Ale to nie koniec! Nie poddam się tak łatwo!
- Ale jak chcesz jej utrzeć nosa, skoro w byciu lepszą od niej nie masz szans? - zapytała bezpośrednio Nati.
- Już stawiasz na mnie krzyżyk?
- Nie, po prostu racjonalnie warzę twoje szanse. Może i jestem optymistką, ale nawet jeśli uda ci się być lepszym Ognikiem niż Izabela, to to potrwa. Izabela już od roku jest harcerką, ma większą wprawę. To dość długofalowy plan, a znając ciebie i twoją cierpliwość, a raczej jej brak. Wolałabyś jakiś szybszy sposób by się zemścić.
- Masz absolutną rację - oznajmiła szczerze czarnowłosa i zamyśliła się. - A ja już nawet wiem, jak mogłabym to zrobić.
- Kolejny genialny plan?
- Jak najbardziej! I to nawet lepszy od poprzedniego. Dwa słowa BITWA ZASTĘPÓW!